sobota, 1 lutego 2014

Archiwalia marzec 2009 Izrael, Jerozolima, ludzie, chasydzi, jedzenie

[Izrael 3] Złota Jerozolima


Link 02.03.2009 :: 08:30 Komentuj (0)
Jeruszalaim leży na wysokości ok. 770 m n.p.m. u podnóża i na zboczach Gór Judzkich, na południu wznoszą się wzgórza Hebronu, a na północy Betel. Dla chrześcijan, Żydów i muzułmanów to o wiele więcej niż tylko szacowne starożytne miasto. To centralny punkt, wokół którego ogniskują się dzieje świata, od początku (czaszka Adama pod górą Golgoty) aż po kres (Sąd Ostateczny w Dolinie Jozafata). Wg tradycji Jeruszalaim to miasto pokoju, ale ortodoksi znają jeszcze 70 innych nazw.
Kilka wrażeń - bo nie sposób pokazać wszystkiego - z tego niezapomnianego miasta.

Widok miasta z Góry Oliwnej.

Ogród Oliwny (Getsemani, Getsemane) to miejsce na
Górze Oliwnej, w którym Jezus przebywał na czuwaniu
modlitewnym razem z Apostołami, w wieczór przed pojmaniem.
Te drzewa oliwne mają ponad dwa tysiące lat i były świadkami tamtych wydarzeń.

Do  ogrodu Getsemani przylega kościół Wszystkich Narodów znany też jako kościół Konania, na zdjęciu charakterystyczne drzwi wejściowe.

Północna część Doliny Cedronu przechodzi w Dolinę Jozafata.

Największa żydowska nekropolia liczy ponad 250 tysięcy grobów.  Tutaj, w Dolinie Jozafata ma zacząć się wg starotestamentowej Księgi Joela Sąd Ostateczny.

Kopuła cerkwi Marii Magdaleny dobrze widoczna z Góry Oliwnej jest jednym z charakterystycznych złotych elementów Jerozolimy.

Mury, za którymi rozpościera się Stare Miasto.

Cytadela Dawida nie miała wiele wspólnego z biblijnym władcą, byla kluczowym punktem zbudowanego przez Sulejmana Wspaniałego systemu obronnego.

Brama Jaffy, najsłynniejsza z bram jerozolimskich po arabsku zwana Bramą Przyjaciela.

Arabeska na Bramie Jaffy.

Przed wejściem w pobliże najważniejszego miejsca żydowskiego świata, Ściany Płaczu, należny poddać się kontroli, jak na lotnisku. Dzielnica żydowska sąsiaduje z arabską, w przeszłości miały tu miejsce incydenty zbrojne.

Ściana Płaczu z perspektywy, Kopuła Skały i meczet Al Aksa.
Właściwa nazwa Ściany Płaczu to Mur Zachodni, jedyna pozostałość po
starożytnej budowli (obecnie na tym miejscu wznosi się Kopuła Skały i
meczet Al Aksa),  Żydzi używają nazwy Kotel. Świątynia, z której
pozostał ten mur była dla Żydów głównym i niepowtarzalnym miejscem
kultu - wszystkie inne miejsca modlitwy, w tym synagogi służą
odprawianiu nabożeństw, ale nie mają statusu świątyni, zarezerwowanego
tylko dla tego jedynego miejsca.

Rodzina zaraz się rozdzieli na moment - kobieca i męska strona Ściany Płaczu są rozdzielone przegrodą.

Strona męska.





Przygotowania do modlitwy.
 


Pod Ściana Płaczu odbywa uroczyste czytanie Tory, a młodzi tam przybywają na bar micwę i jej rocznice.





Jeśli chcesz wiedzieć, co oni robią, zerknij tutaj

Przegroda między męską a żeńską stroną Ściany Płaczu da się ominąć, gdy ktoś jeszcze nie jest mężczyzną, ani kobietą.

Spojrzenie...

Po modlitwie

Złota menora - jeden z kilku  symboli miasta

Najważniejsza świątynia chrześcijańska, Bazylika Grobu Świętego.

Stacja XII Via Dolorosa mieści się już w Bazylice, Śmierć Jezusa na Krzyżu. Jest to główny ołtarz na Golgocie. Miejsce kaźni zostało dokładnie oznaczone w czasach Konstantyna. Matka cesarza, św. Helena znalazła tutaj 14 września 326 r. relikwie Krzyża Świętego.

Wejście do dwupoziomowej kaplicy Golgoty - obudowanego wzgórza, na którym dokonało się Ukrzyżowanie.

Edykuł Grobu Świętego.

Tutaj pochowano podobno czaszkę Adama.

Ornamenty i mozaiki zdobiące Bazylikę Grobu Świętego.



Muzułmańscy strażnicy Bazyliki.
Bazylika Grobu Świętego należy do wielu kościołów chrześcijańskich, poszczególne kaplice rozdzielono pomiędzy katolików, prawosławnych, Ormian, Koptów, Etiopczyków i Syryjczyków. Aby nie dawać przywileju opieki nad najświętszymi miejscami chrześcijaństwa, opiekę nad świątynią powierzono muzułmanom. Klucze do świątyni przechowują od czasów Mameluków dwie rodziny, Judeh i Nuseiben. Siedziba straży, tzw. Muslim Guard mieści się zaraz za wejściem, obok schodów na Golgotę.

Złota Kopuła Skały wznosi się w centrum Wzgórza Świątynnego. Jest jednym z kilku symboli Jerozolimy. Tutaj Abraham złożył  ofiarę ze swojego syna i tutaj  znajduje się użyty przez Abrahama kamień ofiarny, który wg tradycji wyznacza środek świata, ma tędy przebiegać oś świata - axis mundi. Wg muzułmanów tutaj dusze oczekują na Sąd Ostateczny. Wg tradycji muzułmańskiej Mahomet miał odbyć podróż na skrzydlatym koniu al-Baraq z Arabii do Jerozolimy i tutaj właśnie  wylądował.

A to już współczesne uliczki starej Jerozolimy...


...i współcześni przechodnie.

"Apteka" przy Via Dolorosa cieszy się dużym powodzeniem.

Sprzedaż znajomych, choć nieco innych w kształcie i smaku, niż krakowskie, bajgli. O jedzeniu będzie więcej w innym odcinku.

Uczennice wracając ze szkoły mijają firmowy sklep - taka tez jest Jerozolima.

Pełno sklepów i sklepików...


i kawiarenka internetowa wśród straganów istniejących poza czasem.

Na szacownych jerozolimskich murach znajomy i miły sercu widok.

Zaułki, gdzie Czas się zatrzymał.



Puste, ciche uliczki.

Żegnamy złotą Jerozolimę. Na pewno tutaj wrócimy.

A to widok z murów na Wzgórze Oliwne, z którego fotografowany był pierwszy obrazek w tym wpisie.

Rzut oka na Betlejem, miasto obecnie palestyńskie, widziane z Jerozolimy.
Do zobaczenia w kolejnym izraelskich odcinku.




[Izrael 4] Nie samym duchem...


Link 02.03.2009 :: 19:13 Komentuj (3)
Jak zwykle podczas podróży staramy się jeść w różnych miejscach, o rozmaitym standardzie. Niezmienne jest to, że zawsze wybieramy kuchnię lokalną, charakterystyczną dla miejsca, w którym właśnie jesteśmy.

Nie inaczej było w Izraelu.Nie istnieje nic takiego jak danie typowo izraelskie — tak jak nie istnieje typowy Izraelczyk. Opisując kuchnię tego kraju położonego między Bliskim Wschodem a Morzem Śródziemnym, należałoby raczej mówić o syntezie Wschodu z Zachodem, dającej niezwykle interesujące rezultaty kulinarne. Informacja, że dana restauracja serwuje "dania orientalne” odnosi się do kuchni blisko-, a nie dalekowschodniej. "Żydami orientalnymi” określa się tu sefardyjczyków, czyli Żydów z Półwyspu Iberyjskiego, Włoch i krajów arabskich. Każda żydowska grupa etniczna — Żydzi przybyli z Maroka, Libii, Tunezji, Jemenu, ma ulubione potrawy i coś innego podaje na świąteczny stół. Dania te są zarazem podobne do siebie, jak i wyraźnie odmienne. Podstawowe przyprawy ziołowe i korzenne to kminek, świeża i suszona kolendra, mięta,czosnek, cebula, ostryż, czarny pieprz,niekiedy też kardamon i świeża zielona papryczka chili. Aromatu dodaje potrawom ciemna, gęsta oliwa.

Zarówno żydowskie, jak i arabskie posiłki zaczynają się w ten sam sposób — od zestawu pysznych sałatek.

Typowym daniem wstępnym jest hummus, czyli mielona ciecierzyca przyprawiona tahiną (pasta sezamowa), sokiem z cytryny, czosnkiem i kminkiem. Je się go nabierając na odłamane kawałki pieczywa.


Najpopularniejszym pieczywem jest niewątpliwie chleb pita, czyli płaski, okrągły bochenek, w który po rozcięciu go w jednym miejscu można wepchnąć mięso, frytki, falafel i w zasadzie wszystko, co da się zjeść. W wielu restauracjach do posiłku podają także Iafę, płaski chleb z Iraku, którym owija się kawałki potraw na talerzu, tworząc w ten sposób rodzaj kanapki. Szczególnie dużym wyborem pieczywa odznaczają się restauracje jemeńskie: mallawah to chrupiący smażony chlebek, pyszny, ale i kaloryczny, lahuh przypomina naleśnik, a jahnoon to zawijane ciasto pieczone na bardzo małym ogniu.

Śniadanie w koszernej restauracji w Jerozolimie. Zasady koszerności nie zezwalają  na łączenie podczas posiłku mięsa z mlekiem (w żadnej postaci). Wielu świeckich Żydów nie przestrzega tych zakazów i nakazów żywieniowych, a większość restauracji w Izraelu, zwłaszcza poza Jerozolimą, nie ma certyfikatu koszerności.

 Zdecydowanie warto skosztować tutejszych ryb, zwłaszcza w Tyberiadzie, Tel Awiwie, Jaffie i Eljacie.
Ryba św. Piotra (tilapia) w Tyberiadzie, jest zabijana i sprzedawana z zachowaniem koszeru.

Często zdarzało nam się jadać w restauracjach koszernych. Zasady koszerności (kaszrut) są niezwykle skomplikowane, ale w praktyce sprowadzają się do tego, ze nie wolno jeść pewnych zwierząt, w szczególności świń. Ponadto zwierzęta koszerne, takie jak krowy czy kury, muszą być zabijane w określony sposób (przez poderżnięcie gardła). Ich mięso nie może zawierać krwi, co często sprawia, że na przykład befsztyk wydaje się cokolwiek za suchy i pozbawiony smaku. Za „czyste” uważa się większość ryb, ale nie owoce morza (krewetki, homary, ośmiornice itp.). Poza hotelami wszystkie restauracje koszerne są zamknięte podczas żydowskich świąt religijnych iw szabat, to jest od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę.

Pstrąga, barweny, strzępiele i sławną rybę św. Piotra podaje się najczęściej smażone bądź z grilla, niekiedy z dodatkiem pikantnego sosu. W restauracjach arabskich pojawia się także harimeh — ostro przyprawiona gotowana ryba w apetycznym sosie z pomidorów, kminku i ostrej zielonej papryki - na zdjęciu.

Śledzie i oliwki na targu Karmel w Tel Awiwie.



Menu w eleganckiej telawiwskiej restauracji i w maleńkiej przydrożnej arabskiej knajpce na pustyni Negev. Tu i tam dla nas jednakowo czytelne :)

Wielkomiejska restauracja w Tel Awiwie...

...i tradycyjna jadłodajnia ortodoksów przybyłych  z Europy Wschodniej, być może z Polski w Bnei Braq... Jedzenie tu bylo zbliżone do wszelkich polskich "kuchni żydowskich".

...oraz arabska uliczna knajpka przy targowisku.

Jadąc przez pustynię nad Morze Martwe zboczyliśmy z drogi, zobaczywszy w oddali stadko wielbłądów. Trafiliśmy na malutką, beduińską osadę. zostaliśmy zaproszeni do namiotu, poczęstowani herbatą z miętą i malutką, mocną kawą z kardamonem, parzoną w tygielku na żywym ogniu.

Nasi przemili gospodarze - nieco dymu w powietrzu przesłania widok.

Wybór win dostępnych w Izraelu jest bardzo duży. W ciągu ostatnich kilkunastu lat pojawiło się sporo win wysokiej jakości, często bardzo przystępnych cenowo, pochodzących z kilkudziesięciu tutejszych winnic, dużych i małych. W sprzedaży jest też kilka lokalnych piw, zarówno butelkowanych. jak i lanych, oraz sporo piw importowanych — ale prawdziwi piwosze zapewne będą kręcić nosem. Powszechnie dostępne są także alkohole wysokoprocentowe rodzime i z importu. Tutejszą specjalnością jest arak, bardzo podobny do greckiego ouzo. Izraelczycy nie mają takich uprzedzeń do napojów wyskokowych, jak mieszkańcy ościennych krajów islamskich, ale w porównaniu z Europejczykami i Amerykanami spożywają go w stosunkowo małych ilościach. Osoby nadużywające alkoholu, czy choćby takie, od których go wyraźnie czuć, są bardzo źle postrzegane. Jeśli ktoś wypija dziennie trzy piwa, może zostać uznany za alkoholika. Barów i pubów jest mnóstwo, alkohol serwują też wszystkie restauracje i kawiarnie. Izraelczycy często potrafią przesiedzieć w lokalu całą noc nad jednym czy dwoma drinkami.

W większości izraelskich lokali koneserzy herbaty nie mogą liczyć na cokolwiek więcej niż zwykła herbata ekspresowa i filiżanka wrzątku + liście mięty. Ale kawę traktuje się tu bardzo poważnie. Największą popularnością cieszy się kawa bliskowschodnia (botz), beduińska (botz z dodatkiem heli, czyli  kardamonu), po turecku, wiedeńska (cafć ha fuch) oraz z ekspresu.

Znajome marki. Tutaj to po prostu jest kokakola, gdyż w hebrajskim piszemy tak, jak czytamy.

Typowe napoje arabskiej kuchni izraelskiej: mocna, posłodzona miodem lub brązowym cukrem kawa w szklaneczce, woda z liśćmi mięty i świeżo wyciskany sok z miejscowych cytrusów.

Kolacja tym razem arabska: do wyboru sziszlik (szaszłyk z jagnięciny albo wołowiny z jagnięcym tłuszczem), senija (wołowina albo jagnięcina w tahinie), faszerowany kurczak bądź gołąb, kotlety jagnięce albo ryba. W koszernej albo tradycyjnej muzułmańskiej restauracji nie należy się spodziewać wieprzowiny, której spożywanie jest zabronione przez obie religie. Do picia sok świeżo wyciśnięty z cytrusów.

A ta salatka już koszerna, losoś wędzony z jajkiem.

Po posiłku trudno nie skosztować jakiegoś deseru. W arabskich restauracjach może to być baklawa (ciasto posypane orzechami i polane słodkim syropem) albo inne słodkości, ewentualnie owoce. W typowej orientalnej restauracji żydowskiej najczęściej podaje się jakąś własną wersję budyniu z karmelem, mus czekoladowy albo piankę z ubitego białka polaną syropem czekoladowym i zwaną, nie wiedzieć czemu, kremem bawarskim. Do tego zwyczajowo zamawia się kawę po turecku albo herbatę z listkiem świeżej mięty. Kto pije te napoje bez cukru, zawczasu musi powiedzieć o tym kelnerowi, gdyż słodzenie odbywa się od razu w kuchni.

Czekoladowe fondue. Słodkości izraelskie są pyszne, ale niesamowicie, arabsko słodkie.

Raj dla amatorów chałwy: jest wszędzie dostępna, stosunkowo niedroga i w oszałamiającym wyborze.



Kiedy się zasłodzimy, należy wypić orzeźwiający sok. Świeży, wyciskany z miejscowych owoców na oczach klientów smakuje niepowtarzalnie. Tak wielkich i soczystych granatów, jak izraelskie, nie spotyka się w innych miejscach.

Na targu Machane Jehuda w Jerozolimie albo Karmel w Tel Awiwie można dostać zawrotu głowy na widok różnorodności owoców i warzyw: od jabłek po karczochy, od kalarepy po seler. Popularne są owoce strefy podzwrotnikowej: kiwi, mango, persymona (kaki), nieszpułki, marakuje,owoce fleszowca i papaje. W sezonie można dostać świeże daktyle, figi, granaty i największe truskawki na świecie.

Daktyle dojrzewają powoli...

...a tutaj już można je kupić świeże i slodziutkie.

Jadalne owoce opuncji figowej.
Miejscowe owoce, powszechnie znane awocado i cherimoya, która ma bardzo ciekawy słodki smak,  można go porównać z truskawkami.

Słodkie ziemniaki, bataty, są tu równie popularne, jak i te zwykłe.

W koszernych piekarniach można kupić znakomite pieczywo, zwyczajne, jak i słodkie, i napić się dobrej kawy.

...a na ulicznych stoiskach nieco odmienne w smaku i wyglądzie, lecz znane w Krakowie bajgle. Tu posypane duża iloscią pysznej czarnuszki lub ziarnem sezamu.

Arabskie słodkości, ufff...
W kolejnym odcinku pospalamy kalorie zwiedzając południe kraju.




[Izrael 5] Ucieczka na południe


Link 08.03.2009 :: 18:50 Komentuj (0)
Naszym "izraelskim" małym samochodzikiem pomknęliśmy na południe kraju.Krainy rozciągającej się nad Morzem Martwym nie sposób porównać z żadnym innym miejscem na kuli ziemskiej. Powierzchnia schodzi na głębokość kilkuset metrów poniżej poziomu morza, a wokół piętrzą się góry, strome i przepaściste, których wysokość względem poziomu morza ma wartość ujemną.Okolica jest pozornie bezludna.

Droga na południe.

Hm, wiemy już, ile jest km. ale dokąd?

Na tym zdjęciu nie widać stromizny - pustynia Negew jest górzysta,droga wije się ostrymi zakosami nad przepaściami, a Izraelczycy jeżdżą z południową fantazją - czego efekty można podziwiać w dole, w postaci wraków samochodów.

Kolejne rdzewiejące wraki, kolo Sodomy.

Widok jak zwykle miły sercu. Upał ponad trzydziestostopniowy, troszkę im współczuję, a troszkę zazdroszczę. Jednak nasze rowery zostały w Polsce...

Dla Negewu charakterystyczne są wadi, czyli doliny okresowych rzek. Lessowe gleby utworzyły w nich skorupę, która zapobiega wsiąkaniu wody w grunt. Podczas ulewnych deszczów wadi w ciągu kilku minut zamieniają się w koryta rwących rzek, zamykana wtedy jest krajowa droga nr 90 - my nia jechaliśmy bez przeszkód w upalny dzień. Nad  korytem wyschniętej rzeki zobaczyliśmy wielbłądy, zmierzające nim, niby drogą...

...i tak trafiliśmy na gospodarstwo mieszkańców pustyni.

Młodzi Beduini.Pod względem historycznym pustynia Negew nie należy do do Palestyny, ale do do Arabii, jako "kraj Beduinów". Na pustyni należy pamiętać o zasadach bezpieczeństwa, nie zbaczać z dróg, nie zbliżać się do obiektów militarnych. Nie stacjonują tutaj sympatyczni poborowi znani nam z ulic Jerozolimy, ale zawodowe oddziały, gotowe do natychmiastowego, bez wstępnych pytań, podjęcia akcji.

Pustynne gospodarstwo, dom kobiet, oddalony od męskiego namiotu. W męskim namiocie zostaliśmy serdecznie ugoszczeni, o czym w poprzednim odcinku.

Jedziemy dobrym asfaltem, już jesteśmy 100 m poniżej poziomu morza.

Kolejni mieszkańcy pustyni.

I mieszkanki - kobiety i mężczyźni tutaj trzymają się osobno.

Wyrastają z gliny i kamieni rośliny.

Czasem można spotkać kameleona...

...albo zobaczyć mięsożerny kaktus o imponujących kwiatach i wstrętnym zapachu padliny.

a w miejscu, gdzie uchowały się kałuże po zeszłotygodniowym deszczu pustynia zakwitła różowymi kwiatkami.

Sodoma. Opisana w Biblii historia miasta zniszczonego przez Boga za grzechy jego mieszkańców jest znana na całym świecie.Nie ma pewności, co do lokalizacji biblijnej Sodomy, wiadomo tylko, że leżała na południe od Morza Martwego, jednak na podstawie wykopalisk uznano, że leżała tutaj, na wielkim złożu soli.

Miejsce starożytnej Sodomy i suche koryto rzeki okresowej.

A to przydrożna reklama? Czego? Nie mamy pojęcia.

Odpoczynek przydrożny w upale męskiej części arabskiej rodziny. Kobiety zapewne zostały w domu.

Jesteśmy już poniżej 400 m pod poziomem morza i widzimy wielkie, słone jezioro - Morze Martwe, srebrzące się od wysychającej soli. Granica lustra wod wyznacza najniższy dostępny człowiekowi punkt na Ziemi, -418 m i nadal się obniża. Średnie zasolenie wody wynosi 26%. Zbiornik wciąż się zmniejsza, co przyspieszyło wykorzystanie przez Izrael i Jordanię (widoczna na drugim brzegu) wód rzeki Jordan do nawadniania pól. Zgodnie z nazwą nie ma tu życia organicznego, są natomiast zloza soli szacowane na 43 miliardy ton. Jest to niepowtarzalne miejsce, z powietrzem najmocniej na Ziemi nasycone tlenem i solą, latem upalne, a zima przyjemnie cieple (w lutym +30 stopni), można tutaj się opalac bez narażenia na poparzenia słoneczne, bowiem sól tworzy naturalny filtr.

Ein Bokek na pustkowiu nad Morzem Martwym prezentuje się dość osobliwie. U stóp wysokich, surowych urwisk wyrasta grupa hotelowych wieżowców, centra handlowe, bankomaty, agencje turystyczne. Zaraz za zadbanymi chodnikami lub nieustannie zraszanymi trawnikami rozciąga się bezludna surowa pustynia z ponurymi rdzawymi skałami. Temperatura tutaj od września do kwietnia przekracza 30 stopni, od maja do sierpnia 40, należy być przygotowanym na ekstremalne warunki pogodowe.

Wybrzeże Morza skrzy się solnymi kryształkami.

tak wyglądają z bliska.

Jedyne rośliny tutaj to słonorośla.

Kąpiel jest dozwolona jedynie w wyznaczonych miejscach z uwagi na grząskie, nierówne  dno, które "wciąga" jak bagno. Wbrew obiegowym opiniom można w tym morzu utonąć, bo łatwo jest zachłysnąć się słoną wodą, dziesięciokrotnie więcej w niej soli, niż w wodzie oceanów.

Plaża. Sól osiada na wszystkim, co wystaje z wody.

Dobroczynne czarne błotko mineralne, które w innych rejonach świata kupuje się za ciężkie pieniądze.

Zdrowotna kąpiel arabskiej rodziny. Czarne błoto należy po kilkunastu minutach spłukać podczas kąpieli w oleistej solance, a później spłukać się słodką wodą pod natryskiem. Podobno tutaj regularnie zaopatrywała się w bloto piękna królowa Kleopatra, wysylając wyprawy po"kosmetyki" nad Morze Martwe.

Spłukiwanie slodką wodą jest obowiązkowe. Jeśli tego nie zrobimy, na skórze pojawią się po wyschnięciu wody drapiące krysztalki soli, stanie się bardzo sucha i szeleszcząca. Początkowo po pierwszym zanurzeniu dloni w Morzu Martwym popełnilam ten błąd.

Medytacja nad wodą.

Taniec na plaży.

Poziom wody bezustannie i szybko obniża się, o czym świadczy ta łódka cumująca na solnisku.

Masada, ruiny starożytnego miasta.

Ein Gedi to duża oaza nad pustyni nad Morzem Martwym, z licznymi źródłami i jaskiniami, jest też tutaj kibuc o tej samej nazwie i uzdrowisko, a także stanowisko archeologów i wykopaliska prehistorycznych pozostalości. Dookoła rozciąga się bezludna okolica, ta oaza stanowi kolorowy kontrast. zatrzymalismy się tu na trochę.







Widok kwiatów w oazie sprawia nam radośc po wielogodzinnym zapatrzeniu w brązy i ugry pustyni.

Są i ptaki w rodzaju naszych wróbli, lecz większe i bardziej puszyste



...i nawet czaple.

W oddali Góry Judzkie. Zalesianie odbywa się podobnie, jak u nas, równymi rzędami, tylko drzewostan neico inny.

Wypożyczone "izraelskie" małe autko solidnie woziło nas po rozmaitych drogach i bezdrożach. W kolejnym i ostatnim izraelskim odcinku zawiezie nas do miasta ortodoksyjnych Żydów.


[Izrael 6, odcinek ostatni] Sztetł


Link 15.03.2009 :: 08:25 Komentuj (0)
Mówiąc o sztetł myślimy o miasteczkach, przywołanych w prozie Singera, Szaloma Asza, czy Stryjkowskiego. Tam życie  ludzi zamieszkujących wąskie ulice, pracujących w  sklepikach, czy przydomowych warsztatach  toczyło się wokół synagogi, domu nauki, mykwy,chederu, czy kirkutu. Czas płynął wolno, jeśli w ogóle, a przestrzeń była wypełniona postaciami fantastycznymi, zaczerpniętymi z folkloru żydowskiego - demonami, chochlikami, diabłami, dybukami, pojawiali się też  wśród mieszkańców biblijni prorocy, a dramaty ludzi nabierały wymiaru uniwersalnego. Sztetl utrwalony w literaturze był miejscem odseparowanym od świata zewnętrznego, jego mieszkańcy wzbraniali się przed przekroczeniem granic miasteczka, bowiem jedynie tutaj królował spokój, bezpieczeństwo i ład moralny.
Nie ma już tych miasteczek, pisał Antoni Słonimski.
A jednak :)

Przylegające od wschodu do Tel Awiwu miasto Bnei Brak (Bene Beraq) to miasto ultraortodoksyjnych Żydów
, haredim i chasydów. Bnei Brak nie przypomina innych miast w Izraelu, jest to swoista enklawa, w której obowiązują specyficzne reguły.

Wąska, niezbyt zadbana uliczka miasteczka.

Mieszkańcy Bnei Brak noszą stare nazwiska z Europy Środkowej: Aronowicz, Meir, Soroka, Kahaneman...

Cohen, Leibkowitz, czy Zborowsky.


Podstawowym obowiązkiem każdego ortodoksyjnego Żyda jest studiowanie Tory, rozpoczynające się w dzieciństwie i trwające aż do śmierci, a najzdolniejsi mieszkańcy sztetła kończą studia w jesziwie.

Ci ludzie przybyli do Bnei Brak z Argentyny. Są nieliczni wśród posługujących się językiem jidysz przybyszy z Europy Środkowej.

Turyści wybierający się do Bnei Brak powinni jak najmniej rzucać się w oczy. Kobiety muszą mieć długą spódnicę i zasłonięte ciało, najlepiej wraz z włosami, jeśli nie chcą narazić się  na jawnie okazywaną niechęć mieszkańców miasta. Aparat fotograficzny najlepiej mieć w ukryciu.

W Bnei Brak jest największa w Izraelu gęstość zaludnienia, wynosi 21 tys. osób/km2. Wyjaśnienie tego fenomenu jest proste: główną funkcją rodziny ortodoksyjnych Żydów jest wielodzietność.

Idealna kobieta jest doskonałą
gospodynią, dbającą o przestrzeganie wszystkich zasad koszerności
żydowskiego domu, oddaną matką, dla której wykształcenie synów i
korzystne wydanie za mąż córek to cel najważniejszy, gotowa jest do
prowadzenia gospodarstwa i pracy zarobkowej dla męża pragnącego w pełni
oddać się studiowaniu Tory. Kobieta to filar miasteczkowej egzystencji,
strażniczka wszystkich przykazań i praw.

Toteż kobiety wykazywały najwięcej niechęci, a nawet agresji widząc fotografujących (w swoim mniemaniu dyskretnie) intruzów.

Bnei Brak jest największym ośrodkiem ortodoksji żydowskiej w Izraelu, wg danych urzędowych aż 98% mieszkańców tego miasta głosuje na partie religijne. Sklepy podlegają nadzorowi rabinicznemu, a sprzedawane  w nich towary są koszerne. Przestrzegane ściśle są wszystkie zakazy szabasowe, w sobotę ruch kołowy zamiera (ulice zamknięte też dla potencjalnych turystów, których tu w ogóle nie spotkaliśmy), wszystkie placówki usługowe są na głucho zamknięte.

W Bnei Brak rezydują wielcy rabbiowie ortodoksów: Aaron Lejb Shteinman, Szmul Wizner, Chaim Kaniowski, Michel Jehuda Lefkowitz, nie brakuje też chasydzkich cadyków i ich zwolenników.

Bnei Brak szczyci się najdłuższą średnią długości życia w kraju.

Jest tu mnóstwo sklepów z perukami - szanujące się ortodoksyjne Żydówki w każdym wieku nigdy nie wychodzą z domu bez nakrycia głowy.

Jest to jedyne izraelskie miasto, gdzie na ulicy słychać głównie język jidysz, zamiast oficjalnego hebrajskiego. Przodkowie mieszkańców pochodzą m.in. z Lublina, Dęblina, Aleksandrowa Łódzkiego, Kojdanowa, Przemyślan, Radzynia Podlaskiego, Strykowa, Słonimia, Stryja i innych miast i miasteczek polskich kresów.

"Pogotowie ratunkowe", czyli szybki dojazd lekarza do chorego.

Cyklista...

...i kierowca wielkiej ciężarówki.

Typowy dla środkowoeuropejskiego sztetła mały sklepik z wszystkim...

...i inny z płytami.

A to wiekowy sprzedawca w swoim sklepie z przedmiotami religijnymi i rytualnymi.

Mnóstwo mężczyzn coś czyta, wykorzystując do tego każdą mniej lub bardziej sposobną okazję.

Studenci pobliskiej jesziwy.

Żegnamy się z tym frapującym, niespotykanym już gdzieś indziej miejscem...

...i z Izraelem. W dole są widoczne plaże Tel Awiwu...

...i obłoczki nad Morzem Śródziemnym.
Szalom!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz