poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Kończy się lato

                             ... Dozwolone odstrzały
kaczek, jarząbka, słonki. „Jakże się postarzałeś!”
powie ci taka jedna. Podrywasz więc dwururkę,
aby głębszym westchnieniem nie przestraszyć przepiórki.
Płuco lekko zadrżało. Na straganach morele.
Mimo to w świecie, wokół obserwujesz tak wiele
Nagłych zmian,

Obrazki z rowerowych wypraw po Beskidzie Sądeckim i Pogórzu Ciężkowickim.
Oryginalna kapliczka przydrożna gdzieś między Kowalowymi, a Jodłową.




Kirkut - cmentarz żydowski w Ryglicach zarośnięty chwastami, lecz porządnie ogrodzony i nie zniszczony przez ludzi. Tylko przez czas i niepamięć.

Zalasowskie konie i nasze rowery.







Dożynki gminne w Zalasowej.


Masowo kwitnie już goryczka trojeściowa, będąca pod ścisłą ochroną.

Dzieci jeszcze bawią się na kolonii letniej, ale już za horyzontem słychać szkolne dzwonki.
Dzwonek szerokolistny.


Drugi pokos trawy.


Kapliczka przydrożna w Kamionce Wielkiej.
Rusałka pokrzywnik.


Tarnina już dojrzała, chociaż jeszcze jest cierpko-kwaśna, słodyczy nabierze po pierwszych przymrozkach.

Niepostrzeżenie jak Żal
Lato się ulotniło -
Zbyt nieuchwytnie, by można
Odczuć to jako Złośliwość -
Destylat Ciszy gęstniał
Jak Zmrok rozpuszczony w powietrzu
Lub Natura, w odosobnieniu
Sama z sobą spędzająca wieczór -
Zmierzch pojawił się wcześniej -
Obco jaśniał Poranek -
Łaska uprzejma, lecz męcząca
Jak Gość tuż przed pożegnaniem -
I tak, choć nie obdarzone
Skrzydłami ani Stępką,
Lato leciutkim lotem
Odpłynęło wprost w Piękno.
Emily Dickinson,  przeł. Stanisław Barańczak




 To się tyczy jesieni, odnosi się do czasu,
gdy gasisz papierosa i kiedy drzewa z lasów
wydają się torami, które zrzuciły koła
i rdzą się pokrywają wszystkie drzewa w zespołach.
A w gardle już nie grudka, lecz najprawdziwszy jeż...

Josif Brodski, tłum. Katarzyna Krzyżewska