(Rumunia1)Sapanta, czyli pogodny błękit
Link 01.05.2009 :: 00:00 Komentuj (2)
Wielkanocna, kwietniowa włóczęga po Rumunii.
Wjeżdżamy do niej w Satu Mate i zaczynamy od niezwykłego Maramureszu.
Cmentarze. Granica między światem żywych i umarłych, z natury jest miejscem smutnym. Inaczej jest na cmentarzu w Sapanta (poczytaj tutaj) w Maramureszu. Jest usytuowany w środku wioski, pełen nasyconych kolorów z dominującym ciemnym błękitem i tętni życiem. Zmarli zajęci są swoimi codziennymi sprawami, przy których możemy ich podglądać podobnie, jak ludzi z drugiej strony bramy. Po śmierci zajmują się dokładnie tym, czym zajmowali się za życia.
Radość emanuje nie tylko z kolorowych, nasyconych pigmentem płaskorzeźb. Zmarłym są poświęcone epitafia, które opowiadają w pogodny, czasem dowcipny, czy złośliwie pobłażliwy sposób o doczesnej codzienności.
Na większości kobiecych nagrobków można zobaczyć panie przy
kołowrotkach. Tkanie wełnianych koców i dywanów było i wciąż jest
popularnym w Maramureszu zajęciem. Płoty w Sapancie obwieszone są
przeznaczonymi na sprzedaż pledami.
Byłem dobrym komunistą
Pracowałem dla ludzi.
Tu ja spoczywam
Pop Teodor się nazywam
Drogie mi były owce
Ich mleko i wiosny z nimi
Z pełnych wiader mleka
Wyrabiałem ser
Jedli wszyscy kto miał życzenie\Drogie mi były owce liczne
Wyruszyłbym z nimi w góry
Lecz życie mnie opuściło w 75.
Urodziłam sześć córek które dorosły
Jedno dziecko przyszło za późno
I nie zdążyłam go wychować.
Pracowałem i bawiłem się bez przerwy
Cieszyłem się młodością
Pustymi butelkami
I tańcem dookoła nich
Dopóki byłem krzepki,
Robiłem
duże pieniądze
Teraz odpoczywam tutaj
I nie potrzebuję żadnej fortuny.
Tu ja spoczywam
Ion Stan się nazywam
Byłem policjantem
Tu i w Braszowie
Byłem dobrym policjantem
Teraz was pozdrawiam i salutuję
bo więcej się już nie zobaczymy
Świat opuściłem w 68 roku życia.
Z tej i tamtej strony.
Dziewczyna odświętnie ubrana czeka, by ją w trzecim roku życia przejechał samochód z Sibiu.
Teraz patrz
Ale nie obawiaj się
Wkrótce do nas dołączysz
Gdy żyłem byłem wysoki na sześć stóp
Teraz nie żyję i nie ma cudu
Jestem dokładnie sześć stóp pod ziemią
Po obu stronach muru życie wygląda podobnie.
Jeszcze zajrzymy do gościnnego, łagodnego Maramureszu.
A na razie: dobranoc.
[Rumunia 2]Nad targiem wyrasta przejasny monastyr
Link 05.05.2009 :: 00:00 Komentuj (0)
Rumuńskie monastyry.
Drewniane i kamienne, ascetyczne i malowane. Bogate i biedne.
Sławne i zapomniane.
Odwiedzone podczas prawosławnej Wielkiej Nocy.
Jeśli ktoś ciekawy historii, podpis rozwija opis.
Surdesti Maramuresz
Barsana, Maramuresz
Voronet Bukowina
Voronet w błękitach, Bukowina
Manasteira Humorului
Manasteira Humorului , Bukowina.
Bukowina
Mołdawia (rumuńska).
Curtea de Arges
Alba Iulia, Transylwania.
Monastyr Cozia Woloszczyzna
Cozia i jego mieszkańcy.
Pora się pożegnać.
[Rumunia 3] Cyganie i inni...
Link 10.05.2009 :: 00:00 Komentuj (0)
...czyli dalsze wrażenia z wielkanocnej Rumunii.
Charakterystyczna dla Maramureszu drewniana architektura. Zachowana autentycznie, jak i życzliwość ludzi.
Wędrujące od domu do domu Cyganki.
Cygańska wioska.
Wieś bogatych Cyganów...
...i rezydencja najbogatszych.
Maramuresz słynie z rękodzieła, szczególnie z wełnianych kilimów.
Charakterystyczne słomkowe czapeczki, po których możemy poznać mieszkańców Maramureszu...
...i ''plecaki" z łyka.
Każda brama jest misternie rzeźbiona.
Jak zawsze najprzyjemniej jest włóczyć się z dala od tłumów ludzi i zbierać wrażenia, których nie znajdziemy w przewodnikach. Zagubiona drewniana cerkiewka między Bukowiną a Mołdawią.
Duchowni też mają swoje doczesne gospodarstwa.
Różne są środki lokomocji...
...i transportu.
Przy każdym mołdawskim domu jest ozdobna studnia.
Młodzi Mołdawianie są dumni ze swojej tradycji.
Ciekawie jest patrzeć na drogę - może coś się wydarzy?
Na każdym kroku widać, że Rumunia to kraj pasterski.
Wielkanocny baranek.
Transylwania, Rasznow.
Częsty obrazek na rumuńskich drogach. Zwierzęta chodzą samopas,
Trafiamy na cygański jarmark w miasteczku zagubionym wśród gór.
Stary ogrodnik podarował nam sadzonki mięty, które teraz rosną w wielkopolskim ogródku.
W wielu wsiach i miasteczkach spotykamy żydowskie cmentarze. Nikt ich nie demoluje, wtapiają się w gospodarstwa. Niekiedy wywołuje to dziwne wrażenie.
Drum bun, czyli dobrej drogi. Te życzenia przydają się szczególnie w Rumunii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz