[Dolinki podkrakowskie] Tygrysie!
Link 05.08.2007 :: 17:07 Komentuj (0)
William Blake
The Tiger
Tiger, tiger, burning bright
In the forests of the night,
What immortal hand or eye
Could frame thy fearful symmetry?
[...]
Tygrys
Tygrysie, błysku w gąszczach mroku:
Jakiemuż nieziemskiemu oku
Przyśniło się, że noc rozświetli
Skupiona groza twej symetrii?
[...]
(tłum. Stanisław Barańczak
Tygrzyk paskowany
Jaka "wyprawa", taki i tygrys.
Zapachniało jesienią. Jednak słońce znów świeci, a skrzypki wciąż grają.
Tygrzyk najlepiej wygląda w oryginalnej wielkości (podwójne kliknięcie)
Rewers.
Oczekiwanie.
Ofiara. Zawsze w takich sytuacjach mam mieszane uczucia.
A jednak skrzypki wciąż grają.
A cóż to znowu? Pluskwiak jakiś?
Komentarz Roberta: ten czerwono-czarny owad to pluskwiak: Graphosoma lineatum
(=Graphosoma italica) czyli strojnica włoska (=strojnica baldaszkówka).
Zwykle na kwiatach r. baldaszkowatych, czasem licznie.
Obecnie to już ostatnie okazy, bo zwykle najliczniejsza jest w
czerwcu-lipcu. Obecnie pospolity, choć jak mi mówiła koleżanka
z pracy to jeszcze ok. 20 lat temu był uważany za wielką rzadkość.
Już ściernisko. Ostało się tylko kilka kłosów.
i maleńkie kwiatki pośród rżyska. I troszkę większe, dobrze znajome.
[Okolice Krakowa] Nie wiadomo dziś wcale, co się śniło Bajdale
Link 17.08.2007 :: 09:36 Komentuj (2)
Niedostępna ludzkim oczom, że nikt po niej się nie błąka,
W swym bezpieczu szmaragdowym rozkwitała w bezmiar łąka,
Strumień skrzył się na zieleni nieustannie zmienną łatą,
A gwoździki spoza trawy wykrapiały się wiśniato.
Świerszcz, od rosy spęczniały, ciemnił pysk nadmiarem śliny,
I dmuchawiec kroplą mlecza błyskał w zadrach swej łęciny,
A dech łąki wrzał od wrzawy, wrzał i żywcem w słońce dyszał,
I nie było nikogo, kto by to widział, kto by to słyszał.
W swym bezpieczu szmaragdowym rozkwitała w bezmiar łąka,
Strumień skrzył się na zieleni nieustannie zmienną łatą,
A gwoździki spoza trawy wykrapiały się wiśniato.
Świerszcz, od rosy spęczniały, ciemnił pysk nadmiarem śliny,
I dmuchawiec kroplą mlecza błyskał w zadrach swej łęciny,
A dech łąki wrzał od wrzawy, wrzał i żywcem w słońce dyszał,
I nie było nikogo, kto by to widział, kto by to słyszał.
Wieczorem było, wieczorem,
Gdy zorza gasła nad borem.
Dzienny ulatniał się skwar...
[Bolesław Leśmian, Wieczorem]
Gdy zorza gasła nad borem.
Dzienny ulatniał się skwar...
[Bolesław Leśmian, Wieczorem]
Popołudniowo-zmierzchowa wczorajsza przejażdżka po drogach i bezdrożach w okolicy Morawicy, Liszek, Balic i Lasku Wolskiego. Na liczniku zaledwie 38 km, ale nie w ilości km tkwi siła.
[Dolina Mnikowska i Półrzeczki] Ubierz się w obcisłe
Link 18.08.2007 :: 20:41 Komentuj (0)
Szybki objazd okolic, częściowo trasą Maratonu Krakowskiego.
No, nie taki znów szybki: tuż przy drodze chata kryta słomianą strzechą, przykrytą folią przed deszczami. Z małym kotkiem na progu. No i jak się nie zatrzymać?
Wiec pająków nad stawem w Aleksandrowicach. Do tej pory sądziłam, że krzyżaki są myśliwymi-samotnikami.
I takie tam drobiazgi.
I nie tylko drobiazgi.Zatem ubierz się w obcisłe. I depniemy sobie ode wsi dode wsi.
Las nad Skałą Kmity urozmaicony miłym podjaździkami i jeszcze milszymi zjazdami.
A w lesie...
...resztki jeżyn.
Szybki zjazd wąską dróżką i już Kleszczów.
Dobrze, że są jeszcze takie domki. I takie ogródki...
I takie grusze.
Tymczasem trzeba opuścić Kleszczów pięknym, ostrym szalonym zjazdem wprost do Aleksandrowic.
Jak się tak jedzie, nie robi się zdjęć.
Tarnina. I stawy.
A nad stawami krzyżaki pracowicie rozkładają swoje niewody.
I nie żądają złamanego szeląga za podziwianie tego widowiska.Podwójne kliknięcie=rozmiar oryginalny.
Maleńkie pajączki (na drugim planie) szybują już na nitkach babiego lata
Forpoczciarze jesieni.
Pora zostawić to widowisko. Szybka jazda z Aleksandrowic do Morawicy.
W Morawicy tuż przy autostradzie stoi przygięty do ziemi domek kryty strzechą troskliwie osłoniętą folią. Wciąż ktoś jeszcze w nim mieszka. Kusiło, by się wprosić w otwarte drzwi.
Lecz nie należy ulegać pokusom.
A to już Mników. Szkoła, jak z elementarza Falskiego.
Kilka kilometrów dalej wjazd do Doliny Mnikowskiej
W dolinie Mnikowskiej znajduje się 10 jaskiń, które były zamieszkane w paleolicie górnym, czyli około 15 tys. lat temu.
Pod koniec XIX wieku wydarzyło się tu najgłośniejsze w historii archeologii fałszerstwo. Wykopaliska w Jaskini nad Matka Boską prowadził zasłużony badacz Gotfryd Ossowski, autor wielu wcześniejszych odkryć na terenie Rosji. Zatrudniał do kopania miejscową ludność i nagradzał za każdy znaleziony zabytkowy przedmiot. Polak potrafi, więc robotnicy potajemnie rzeźbili w kościach znalezionych w jaskiniach różnorodne figurki, które sprzedawali Ossowskiemu. Fałszerstwo zostało ujawnione dopiero po 50 latach, w 1930 r., gdy sędziwi włościanie przyznali się do tego przed komisja archeologiczną.
Bonusik specjalny o walorach aproposikowych.
Obraz na skale namalowany przez Eljasza.
I obok krzyż papieski.
Pola zapachniały wilgotną ziemią.
Rudawa. I już pora zawracać konie.
Bielany, czyli bombonierka. W jesiennej scenografii.
Pozdrowienia dla wytrwałych są do odszukania "wśród bezkresnych pól" i "malych wąskich uliczek".
[Beskid Sądecki] Wycieczka-ucieczka
Link 26.08.2007 :: 21:53 Komentuj (10)
Zapraszam Cię do wspólnej wędrówki po Popradzkim Parku Krajobrazowym i zajrzenia do wiosek, których już prawie nie ma.
Nie będziemy dziś wiele gadać, bo i po co.
Niech mówią obrazki.
Jak zawsze: podwójne kliknięcie=oryginalny rozmiar i lepiej widać.
Okienko, otwórz się.
Już koniec.
Zamykamy okienko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz