środa, 2 lipca 2014

Ludzie zwykli i święci [Bukowina 3]

W kolejnym odcinku odwiedzamy słynne i mniej znane kolorowe monastery, a także przysiądziemy w miasteczkach, pogapić się na życie potoczne. Trzeba też coś kupić na pamiątkę, jako, że ten region Rumunii słynie z rękodzieła - więc i zajrzymy do sklepików i kramów.

Pokazuję nieco wnętrz cerkwi - tam, gdzie było to możliwe. Ponieważ nie można używać lampy błyskowej w zabytkowych monasterach, niestety niekiedy jakość zdjęć może być problematyczna, w związku z tym proszę o wyrozumiałość.

W każdym mieście i miasteczku są wielkie mapy, a na nich pokazano, co warto odwiedzić. Ale warto i zajrzeć gdzieś indziej, podpatrzeć zwykłe życie.
Dzieci dorwały się do ściętej czereśni, obsypanej niedojrzałymi owocami. Spoglądamy na siebie.
 
W Suczawie widoczek jak wszędzie, od Bałtyku po Morze Śródziemne, od Odessy po Palermo i Lizbonę.
A to już tylko tutaj: Manastirea Humorulu, czyli Monaster Humor, nowy klasztor. 
Na placu nieopodal monasteru sprzedaż huculskich wyrobów rzemieślniczych, w tym miejscu można kupić rzeczy autentyczne, stare i robione współcześnie ręcznie wg tradycyjnych wzorów.
Pierwszy nieistniejący monaster Humor został wzniesiony na przełomie XIV i XV w., obecna budowla pochodzi z 1530 r. Jest to cerkiew Zaśnięcia Bogarodzicy,  wzniesiona na rozkaz hospodara Petru Raresa. Mniszki powrócily tutaj w 1990 r., obecnie cerkiew jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Każdy z monasterów mołdawskich ma "swój" kolor fresków, nadający ton całej budowli. Kolorem dominującym w Humorze jest róż indyjski.

Monastyr bogato, gęsto malowany - postacie świętych wojowników w scenach zewnętrznych mają głosić triumf chrześcijaństwa nad pogaństwem. Niestety, w tym miejscu nie można robić zdjęć wewnątrz budynku, a szkoda, bo są pięknie, bogato zdobione historiami malowanymi w intensywnych ciepłych barwach.
 
Wokół rumuńskich świątyń zwraca uwagę piękno zadbanych kwiatów, głównie róż i lilii, ich intensywny zapach otula teraz, na początku lata otoczenie monasterów.
A przy cerkwi stary dom, który pełni funkcję sklepu pełnego huculskich skarbów.

Właścicielka zaprasza do wnętrza. To jest jedyne spotkane przeze mnie w Bukowinie miejsce, gdzie można kupić lub obejrzeć autentyczne ręczne wyroby. Wszędzie indziej przeważa maszynowa masówka, zdarza się, ze chińskiej produkcji.
Często spotykany pojazd o tej porze roku.
Cmentarz we wsi Manastirea Humorulu  z charakterystycznym blaszanym Chrystusem i widokiem na łagodne wzgórza Bukowiny.
Suczawa, stolica rumuńskiej Bukowiny, cerkiew św. Jerzego.




Cerkiew zbudowana w XV w. uległa w XVI w. zniszczeniu, po remontach w XVII i XVII w. i gruntownej rekonstrukcji w 1898-1903 stałą się przykładem eklektyzmu mołdawskiego.
 
 Widać różnicę między subtelnymi średniowiecznymi freskami w Patraui, Humorze i Voronecie, dokąd zmierzam, a tym tutaj eklektyzmem rumuńsko-austriackim (rekonstrukcją na przełomie XIX?XX w. zajmował się wiedeńczyk Romstrofer)


Cerkiew wciąż żyje.
 
 W cerkwiach jest mnóstwo poduszek do siedzenia dla wiernych.
 
Voronet zawsze gości tłumy turystów, to żelazny punkt programu wszystkich odwiedzających Bukowinę. Trudno temu się dziwić, bo należy do najcenniejszych z "malowanych monasterów" z uwagi poziom artystyczny fresków i idealny stan  zachowania zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych malowideł. Nie będę się rozpisywać, bo informacji o tej cerkwi wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO   jest w internecie mnóstwo, kto będzie zainteresowany, łatwo znajdzie.
Zwracam tylko uwagę na słynny żywy lazur fresków, nazywany błękitem woroneckim

 


Monaster Voronet żyje i dobrze prosperuje, otoczony małym targowiskiem, na którym jednak trudno znaleźć coś oryginalnego i niepowtarzalnego, jest to masówka nie najlepszego gatunku, całkiem inna, niż rękodzieło z Humoru.

 
Pamiątki z Bukowiny. Poniżej: Suczewita, kolejny z pięknie malowanych monasterów.


A tymczasem w Rumunii koniec roku szkolnego. Prymusi udekorowani wiankami biegną na wakacje.

Ulica w Suczawie.
Wygląda, że pani nauczycielka też cieszy się z wakacji.
Dzieci w Radowcach też świętują.


Radowce, ruch uliczny.
Radowce zachowały charakterystyczną architekturę małomiasteczkową z przełomu XIX/XX w., było to miasteczko o największym na całej Bukownie procencie mieszkańców żydowskiego pochodzenia, ponad połowa mieszkańców. Mieszkali tu też Ukraińcy,  Mołdawianie, Polacy, Niemcy, Lipowani i Rumuni.
Synagoga w Radowcach.
Detale synagogi.
A oto znów kolejna cerkiew, w Radowcach, jak zwykle zapalam świeczkę.
Nie potrafię odcyfrować tablicy fundacyjnej na średniowiecznej cerkwi św. Mikołaja.
Nieznane mi relikwie.




Życie codzienne w Radowcach.


A tu już ostatni z monasterów, które pokazuję, Dragomirna. Różni się od innych mołdawskich świątyń, jest bardziej orientalna. Pochodzi z XVII w. jest potężna, obronna, ufortyfikowana.
 Z Wikipedii:
Fundatorem monastyru był metropolita mołdawski Anastasie Crimca. W 1602 r. kazał zbudować j niewielką cerkiew pod wezwaniem św. Eliasza i Jana Teologa (położoną na cmentarzu), w której później został pochowany. Kilka lat później, w latach 1607–1609, obok tej cerkiewki wzniósł monastyr z cerkwią pod wezwaniem Zesłania Ducha Świętego. Była to ostatnia z wielkich fundacji klasztornych zlokalizowanych na Bukowinie, która od połowy XVI w. zaczęła być spychana na margines życia kulturalnego Hospodarstwa Mołdawskiego z uwagi na przesunięcie się centrum politycznego z Suczawy do położonych bardziej na południu Jass. Przy monastyrze została uruchomiona początkowo prężnie działająca szkoła kaligrafii i iluminatorstwa, co było spowodowane zamiłowaniami samego fundatora, który w tych dziedzinach przejawiał wielkie zdolności (księgi przezeń ozdabiane znajdują się w klasztornym muzeum).
W latach 1627-1635 hospodar mołdawski Miron Barnowski-Mohyła otoczył monastyr czworobokiem potężnych murów obronnych z narożnymi basztami oraz bramą wjazdową. Mury te jednak już wkrótce okazały się niewystarczające wobec ataku Kozaków pod dowództwem Tymoszki Chmielnickiego, który przybył na Mołdawię w celu obrony tronu hospodara Bazylego Lupu i przy tej okazji zdobył oraz złupił bogaty monastyr (wkrótce potem zginął podczas obrony Suczawy). Dalsze losy założenia także były burzliwe. W 1691 r. monastyr zdobyły wojska polskie. W 1758 r. został ponownie zdewastowany i ograbiony, tym razem przez Tatarów. Gdy w 1775 r. Bukowinę przyłączono do Austrii monastyr pozostał po mołdawskiej stronie granicy. Mimo to, podczas okupacji Mołdawii podczas wojny krymskiej został zajęty przez wojska austriackie i zdewastowany przebudową na koszary. Restauracji monastyru dokonano w drugiej połowie XX w.

Cerkiew Zesłania Ducha Świętego, stanowiąca centrum monastyru, konsekrowana w 1609 r. jest budowlą wyjątkową wobec wcześniejszego budownictwa mołdawskiego. Tylko w pewnym stopniu nawiązuje do dotychczasowej tradycji architektonicznej Mołdawii, w dużej mierze stanowi jednak efekt jej przekształcenia pod wpływem architektury Wschodu: Zakaukazia i Azji Mniejszej. Zbudowana na planie wzdłużonego prostokąta, podobnie jak typowe cerkwie mołdawskie, posiada jednak o wiele smuklejsze proporcje. Także typowa dla tutejszej architektury

Wnętrze cerkwi ozdobione jest malowidłami, typowymi dla malowanych cerkwi bukowińskich.

Życie codzienne klasztoru, na zabytkowych murach, które odpierały wojska Sobieskiego, suszy się pranie.



Wnętrze świątyni jest bajecznie kolorowe.

Krużganki z wąskimi tajemniczymi przejściami.
Mniszki ciężko pracują, cała ich  posiadłość jest perfekcyjnie zadbana.

I tyle tym razem.
La revedere!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz